Martin Jiroušek, współpracownik MF DNES
Festiwal „Folkový kolotoč” należy do wydarzeń, które w pewnym momencie znacząco przyczyniły się do umieszczenia Ostrawy na mapie muzyki popularnej. Mimo że miasto często określane bywa frazesami – „stalowe serce” czy „wylęgarnia” metalu i rocka, nie inaczej było z innymi gatunkami. U początków festiwalu jako reżyser i organizator stał Milan Kaplan, który przygotowuje właśnie publikację wspomnieniową o tym fenomenie.
Wszystko zaczęło się w latach siedemdziesiątych, a główną przyczyną była według Kaplana odmienność Ostrawy jako takiej. „Ostrawa jest inna i tak będzie zawsze. Nasi przodkowie przez długi czas bliżej mieli do Wiednia niż do Pragi, co wpłynęło na wiele stosunków. Ostrawa była dzika – nowy świat, teren, na którym mieszało się wiele narodowości. Mi osobiście się w niej podoba, żyje mi się tu dobrze. Mam wielu przyjaciół, jest tutaj przyjemnie” – charakteryzuje miasto Milan Kaplan.
Pierwszy „Folkový kolotoč” został zorganizowany wiosną 1976 roku w domu kultury w Porubie. „Odbywał się regularnie i trwał trzy dni w ostatni weekend marca od 1976 do 1984 roku. Osiem edycji w Ostrawie a dziewiąta w Brzecławiu” – wspomina Kaplan. To był moment przełomowy, ponieważ później wydano zakaz i czar festiwalu prysł. „Ostatnią edycję również planowaliśmy w Ostrawie, ale po naciskach zrezygnowaliśmy. Nigdy nie dowiedziałem się, kto za tym stał. Wydarzenie dostało zielone światło, już mieliśmy sprzedawać bilety. Wtedy dyrektorka domu kultury powiedziała, że nic się nie odbędzie i kropka. Oficjalnym organizatorem był właśnie dom kultury, czyli ona. Zmieniliśmy datę i przenieśliśmy wydarzenie na południe Moraw”.
Festiwal odkrył wiele późniejszych gwiazd. Między innymi tam rozpoczęła się kariera ikony sceny folkowej, Jaromira Nohavicy.
Ostrawa i Morawa pokazały, że to właśnie one są wylęgarnią talentów. „Wystartować z Ostrawy czy Frydka-Mistka jest trudniej. Pierwsza liga gra zawsze głównie w stolicy. A gdy chce się spróbować skądś indziej, jest to bardziej skomplikowane i droższe. W przypadku piosenkarzy wygląda to tak, że większość tych najlepszych ma swoje korzenie na Morawie. Policzmy razem: Kryl, Nohavica, Redl, Dobeš, Janoušek, Hutka, Streichl, Fiala, Fojtík, Žamboch, Souček, albo zapomniani już dzisiaj Petr Lutka i Jirka Tvrz. Chyba nie wymieniłem wszystkich, ale mam nadzieję, że zostanie mi to odpuszczone” – mówi organizator. „Nie chodzi nawet o to, czy jesteś rockmanem czy piosenkarzem – musisz mieć talent do opowiadania. Na przykład Radek Pastrňák jest piosenkarzem gwiazdą” – wyjaśnia Kaplan.
„Piosenkarz musi mieć dar skłonienia ludzi do tego, aby nasłuchiwali, wierzyli, przeżywali z nim, bez względu na to, czy za nim sti zespół, czy na scenie jest sam”.
Festiwal we właściwy sobie sposób powstawał „na kolanie”, wynikał z głębokiej fascynacji. „Nie było to doskonałe, ale za to pełne entuzjazmu i koleżeństwa. Dobrze jest przypomnieć sobie obecnie trudny do pojęcia fakt – nie było telefonów, komputerów, tabletów, Facebooka, Googla. a listy pisało się ręcznie. Rozmowy międzymiastowe zamawiało się nie bez trudności na poczcie” – Kaplan opisuje panujące wtedy warunki.
Nie chodziło przy tym wyłącznie o festiwal „Folkový kolotoč”, lecz także o założony wcześniej teatr „Divadélko Opera”, który powstał około 1972 roku. „Wtedy pomogły sprzyjające okoliczności. Jedni chcieli grać przed publicznością, drudzy chcieli gdzieś tej muzyki posłuchać. Jedna z członkiń tego entuzjastycznego zespołu przyniosła wiadomość, że jest wolna sala w teatrze kukiełkowym byłego domu kultury Bytostavu, a ja miałem odwagę, a może raczej czelność, podjąć się organizacji. I od razu zaczęliśmy „grać”, w każdy wtorek. Na początku była to raczej trampowa scena, ale z każdym kolejnym koncertem się rozwijało. Ten ruch odbywał się w naszych głowach. W mojej przeskoczyło, gdy przeżyłem koncert Třešňáka, Kormana i Gadžora” – opisuje powstanie i losy sceny kameralnej jej założyciel Milan Kaplan. „Niemal za każdym razem mieliśmy komplet, 120 biletów”.
Mimo że festiwal zaczął być obserwowany przez Służbę Bezpieczeństwa, ta mała scena za czasów normalizacji nikomu nie przeszkadzała. „Pewnie pomogło nam też, że nazwaliśmy scenę „Divadélko Opera” (Teatrzyk Opera). Wydający pozwolenie mieli na głowie inne dziwne sprawy i nawet nie podejrzewali, że inspiracją dla nazwy stała się najsłynniejsza amerykańska scena country. Wykorzystaliśmy też sytuację, gdy miejscowi związkowcy robili duże i bezkompromisowe nabory a my zaproponowaliśmy, że założymy własną organizację, która zajmie się wyłącznie muzyką w Operze. Dzięki temu mieliśmy pieczątkę, kasę, a porubska komisja obwodowa związkowców mogła wykazywać dzięki nam bogatą działalność” – opowiada Kaplan. „Obie strony respektowały status quo i działaliśmy aż do momentu, w którym jedna z odwiedzających dom kultury pochwaliła się nagraniem. Wtedy zlikwidowali nam scenę i zaraz po tym rozwiązaliśmy organizację”.
Od pierwszych kroków Opery aż do końca festiwalu minęło trzynaście lat. Najgorsza była jednak ostatnia edycja, zorganizowana poza Ostrawą. „Został zepchnięty do Brzecławia. Trzeba dodać, że był o klasę, dwie niższy. Może wpływ ma fakt, że w brzecławskiej edycji widoczny był opór, ponadto ostatecznie otworzyliśmy go na inne gatunki – przybyło rockmanów, jazzmanów i folkloru”.
Brzecław i jego władze partyjne nie chciały jednak kolejnej edycji. „A my nie szukaliśmy dalej. Nie było na to ani czasu, ani pieniędzy. Brzecław zaczął się nas bać i brakowało nam ostrawskiej przynależności. „Kolotoč” według nas należał do Ostrawy” – dodaje organizator.
Reżyser, organizator, promotor, łowca talentów i organizator morawskiej sceny piosenki i folku urodził się 5. maja 1951 roku w Ostrawie. Zaczynał jako pracownik ostrawskich ośrodków kultury, później był technikiem w czechosłowackim radiu Ostrawa. Tam został jednocześnie autorem i spikerem wielu programów o muzyce. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych przeszedł na stanowisko kierownika porubskiego klubu muzycznego DELTA. Najważniejsze zdają się jednak projekty, którymi zajmował się w czasie wolnym. Pierwszym było tzw. „Divadélko Opera” (1972). Największą uwagę zwrócił na siebie jako reżyser i organizator ostrawskiego festiwalu muzycznego „Folkový kolotoč”. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych silnie wpływał na czeską i morawską scenę muzyczną. Pomógł w rozwoju kariery m.in. Jaromíra Nohavicy, Pavla Dobeša, Karla Plíhala, Josefa Streichla i innych. Od 2009 roku organizuje regularnie festiwal piosenki Mała Ostrawa, który prowadzi jako moderator wieczoru.
Zdroj: MF DNES, sobota 16. 5.