W końcu zaczęła się u nas porządna wiosna. Słoneczko i przyjemne temperatury skłoniły większość męskiego towarzystwa do zmiany nogawek na krótsze. Z drugiej strony mamy zmarzlucha Zuzkę, która wciąż chodzi jeszcze w zimowym płaszczu. Dla Danki G. tydzień zaczął się zawiezieniem córki na rundę wojewódzką konkursu tanecznego. Przy okazji po całym życiu spędzonym w Ostrawie dowiedziała się, że w Mariańskich Górach jest kościół – FOTO. Córeczka oczywiście wygrała i już następnego dnia świętowała razem z innymi w winiarnie – FOTO.
Jirka Š. skorzystał z okazji i zabrał na przejażdżkę nowego kolegę – Martina. Pokazał mu Bratysławę, gdzie w ciągu dnia spotkali się z Kristą i Lukášem Z. Nie wiem dlaczego każdy z nich przyjechał sam w odstępie kilku godzin, ale widocznie mieli powód. Radek P. również w tygodniu podróżował, jednak bardziej teoretycznie. Poszedł obejrzeć podróżniczy stand-up „Piechotą po Armenii i Gruzji” i wykład „Przez Amerykę Południową na motorze”. Koniec tygodnia w pracy doprawił nam Jirka Š., ponieważ zabrał do pracy swoje potomstwo. Wszyscy obecni byli przerażeni, gdy patrzyli na małego Adika, którego twarz po upadku z roweru mieniła się wszystkimi barwami, tylko nie tymi naturalnymi. Wieczorem wielu z naszych kolegów przyłączyło się do szefa na organizowanej przez niego, jedenastej edycji piosenkarskiej Małej Ostrawy, która tym razem skupiała się na autorach wykorzystujących w piosenkach narzecza. Przed wyprzedaną salą zabrzmiały pieszczański zachodniosłowacki, wołoski, gorolski i ostrawski. W sobotę Pan Dyrektor stawił się na wielkim spotkaniu, zorganizowanym na 50-ciolecie, turystycznej grupy Stopaře. Został wybrany sędzią w rzucaniu lassem. Od razu zaczął trenować, żeby sprawdzić, czy jeszcze coś pamięta – FOTO. Maruška po zimie próbowała przypomnieć sobie cały zestaw ćwiczeń na weekendowe spotkanie z tai-chi. Iva poszła razem z dziećmi do ZOO, co połączyła z wycieczką do zamku w Hradci nad Moravici – FOTO. Pogoda im sprzyjała, więc wszyscy byli zadowoleni. Jako przedostatnią muszę wspomnieć wyprawę Hanysa Š. i Zuzki, którzy pokonali 6 beskidzkich szczytów mających ponad 1000 m (Malá Stolová, Kněhyně, Čertův Mlýn, Folvark, Pustevny, Tanečnice). Poradzili sobie świetnie nawet mimo to, że nie spodziewali się już śniegu i większość potrzebnego wyposażenia została w domu. Po drodze wypatrzyli nawet nad Bystrým Vodopádem ogon mitycznego ognistego ptaka – FOTO. Na koniec chciałbym jeszcze raz wspomnieć o Malcolmie, który, jak większość z was wie, biega zimą, biega latem, w deszczu, śniegowej wichurze i słońcu, we dnie i w nocy. Tym razem wziął udział w Ostrawskim nocnym biegu na 10 km. W swojej kategorii zajął pewne pierwsze miejsce z czasem 42:53 FOTO. Wszystkim życzę wspaniałego tygodnia z ogromem wiosennych przeżyć. JC