Ten tydzień upływał pod znakiem pożegnań. Odeszły od nas dwie wspaniałe koleżanki Adél i Kamča. Na pożegnanie Martin Š. upiekł im w niedzielę Goodbye-torty, żeby zaraz w poniedziałek je zjeść – FOTO.
Środa, czwartek a później już tylko przytulanie, spuchnięte oczy i pożegnanie. W poniedziałek Jirka Š. i Krista pojechali do Bratysławy, gdzie we wtorek czekała ich wielka prezentacja. Jeszcze tego samego dnia Jirka pojechał do Żyliny a Krista do Trnavy. A gdyby tego było mało, w środę spotkali się w Żylinie i mieli kolejną wspólną prezentację, którą skończyli po południu. Jirka znalazł nowego trenera Martina - jak mówią kierowcy - i ruszyli w kierunku środkowej Słowacji. Do biura Jirka wrócił dopiero w piątek i to tylko na przedpołudnie, ponieważ po południu odebrał dzieci i chodził po sklepach. Chcieli grillować, ale przeszkodziła im w końcu pogoda. Ja we wtorek pojechałem na szkolenie do szpitala Česká Lípa, gdzie przedstawiłem naszą Josephinę i PROEBIZ. Wyruszyłem dostatecznie wcześnie i dotarłem na miejsce 40 minut wcześniej. Po przyjeździe od razu się nagrodziłem - FOTO. Chorwacki Igor długi weekend spędzał w Polsce, gdzie uprawiał sport. W ramach relaksu był też na Zumbie - FOTO. Ja zostałem na weekend w Pradze. W sobotę po całodniowym leniuchowaniu poszedłem wieczorem popływać. Z kolegami zakotwiczyliśmy na łodzi Capitana Morgana, gdzie zamówiliśmy 1,5 l kubełek. W bonusie dostaliśmy kapelusz - FOTO. Ponieważ pogoda w weekend sprzyjała, poszedłem z partnerką na Petřín. W jednym z małych petrzyńskich ogródków - Różowym Sadzie, zrobiliśmy sobie pamiątkowe selfie. Życzę wszystkim pełnego sukcesów tygodnia i mam nadzieję, że spotkamy się na NAFku. David S.