Tobogan / 33. tydzień 2018

/
Tobogan / blog 
/
Tobogan / 33. tydzień 2018

Tobogan / 33. tydzień 2018

20. 8. 2018 09:39   Jan Šlachta

20 Aug


Pisanie Toboganu latem to nuda. Ludzie są na urlopach, wszędzie jest ciepło, a przesyłać wiadomości, z którymi autorzy mogliby zrobić coś kreatywnego, nikomu się nie chce. Tak było przynajmniej w tym tygodniu. W niedzielę wieczorem widziałem w notyfikacjach, że dostałem wiadomości od trzech osób. Trudno zrobić z tego długi (lub przynajmniej możliwy do przyjęcia) i dowcipny tekst i z ciężkim sercem patrzyłem na ZuzKę, która przydzieliła mnie do tej części autorów. Swoją drogę, w poniedziałek, w który to czytacie, ZuzKa świętuje urodziny. Chciałem po prostu zrezygnować i w tym tygodniu nie byłoby po prostu Toboganu. Kto wie, czy byście to zauważyli. Ale później otworzyłem wiadomość od Peťi Mikuláša i wszystko się zmieniło. Ta historia jest tak świetna, że nie dodałem nawet przecinka, nie można było tego skracać, ani starać się być dowcipnym. Jednocześnie przepraszam pozostałą dwójkę, których wiadomości tu nie umieszczam, ponieważ historia PeMiego zasłużyła na samotne opublikowanie.

„Oto co mi się dzisiaj przydarzyło. Przez FB próbowałem sprzedać swój stary, ale działający rower FOTO. Oczywiście w cenie zabrania go, dla mnie miał już tylko wartość sentymentalną.

Odezwało się kilka osób i jedna z nich brzmiała dość wiarygodnie, cieszyłaby się z niego. Powiedziałem więc, że rower jest jego. Miał przyjechać autobusem i odjechać na rowerze, ale z powodu konserwacji autobusów nie mógł tego zrobić. Dzieliło go ode mnie 30 km. Dużo nie myślałem. Załadowałem rower do Karoga i pojechałem.

Pan był miły. Jego stary rower odmówił posłuszeństwa i nie miał na naprawę (1500 koron). Mój wystarczyło tylko dopompować. Cieszyłem się, że mu go dałem. Powiedział, że teraz nie będzie już do pracy chodził na piechotę i nie będzie się spóźniał. A ponieważ mieszka sam i często jest mu smutno powiedział, że to będzie jego kolega, którego zabierze na wycieczki po okolicy. Sam mieszka dlatego, że jest niepełnosprawny i ludzie nie chcą się do niego zbliżać.

Po tym, jak go zostawiłem, nadal do siebie piszemy. Jakże by inaczej, o rowerach, 🙂

Cieszę się, że mój stary rower skończył w dobrych rękach i będzie służyć dalej.

Dla większości rower to zwykła i oczywista rzecz, a naprawa za 1500 koron nie stanowi problemu. Dla niektórych jest dokładnie odwrotnie.

Ludzie powinni robić dobre uczynki. Zapomnieć czasem o wirtualnym świecie Facebooka i pozostałych sieciach społecznościowych i rozejrzeć się wokół”. PeMi

Pięknego końca lata życzy Trenki