Jest niedziela wieczór i kolejny członek NARu siada do komputera, aby w poniedziałek wyszedł następny rozdział Toboganu. Rozprzestrzenił się u nas w firmie mały problem – „łapówki”. Łapówki za wpisy do Toboganu. Zaczęło się przed około czternastoma dniami od cukierków, a przed tygodniem Janka przypieczętowała zwyczaj, ponieważ w poniedziałek rano czekało na nas wspaniałe ciasto cynamonowe. Dlatego w piątek stwierdziłam, że też coś zaproponuję… przecież miło jest przyjść w poniedziałek rano do pracy i uprzyjemnić sobie początek tygodnia małym co nieco. W tym większe przerażenie wpadłam, kiedy sprawdziłam maila i nie było tam żadnego niesamowitego nawału wpisów! Na szczęście mamy kilku wiernych piszących.
Poniedziałek upłynął pod znakiem Wielkiego Poniedziałku. Biuro pękało w szwach i wszyscy dawali z siebie 120%. Sama narada odbywała się w duchu dyskusji z szefem, który w pełni sił wrócił do nas z sanatorium. Życzyliśmy sobie również, aby nadchodzący eBF udał się jeszcze lepiej niż wszystkie poprzednie edycje. Zespół marketingu zaskoczyła Zuzka, która stwierdziła, że w tym roku jest nieźle, ponieważ ani się nie stresujemy, ani nie denerwujemy. Ja osobiście nerwy i stres czuję bardzo wyraźnie :-). Pożegnaliśmy się w tym tygodniu z szefową naszego zespołu, ponieważ we wtorek rano pojechała do Pragi, a później do Lizbony, dokąd została zaproszona przez EUPLAT. We wtorek wykorzystaliśmy to, że w Ostrawie były wszystkie zespoły handlowe. Długo naradzały się, jak znów ulepszyć JOSEPHINĘ i podsyłały pomysły do projektów. Marketingowa Janka zaczęła pracę zdalną, tworząc tegoroczną broszurę. Zrobiła m.in. piękne zaproszenie na tegoroczny wernisaż wystawy RAZEM, która odbędzie się już po raz czwarty. W środę Jirka Špalek ruszył w drogę. Dwa spotkania się nie udały, ponieważ klienci skończyli u lekarza, ale ponieważ Jiřík to zuch, zaplanował sobie nieplanowane kawy z innymi klientami, którzy byli zadowoleni z odwiedzin. Również w środę po czterech tygodniach do M zespołu wróciła Jana. Ja spędzałam środę pracując z domu. Ponieważ eBF puka do drzwi, praca wymaga spokoju i skupienia na milion procent. W czwartek Jirka Š. kontynuował swoją podróż przez Słowację, gdzie wieczorem spotkał się z panem dyrektorem, aby mogli wspólnie pomedytować. Lukáš Zbránek zmienił zespół. Pożegnał się ze słowackimi kolegami i konwertował do IT. Życzymy dużo sukcesów przy nowym biurku. W piątek wysłałam listy do naszych tegorocznych mówców. Wszystkim wydrukowałam aktualne mapy programu i napisałam miło, jak bardzo cieszymy się, że w tym roku będzie po prostu wspaniale! Bo przecież będzie! Weekend jak zwykle skończył się szybko. Pogoda była typowo jesienna i nakłaniała do tego, aby zostać w ciepłym domy z herbatą i książką. Jirka Š. się relaksował, czy tego chciał, czy nie. Adík wciąż jest chory, więc wycieczki nie były brane pod uwagę. Nasz Igor H. się nie lenił. Najpierw w domku przygotowywał drewno na zimę, gdzie pilnowała go psia dama Toti - FOTO. Jak to się mówi: najpierw praca, później zabawa. W nagrodę mógł pojechać na golfowy turniej dwójek w Líšnicy i razem z synem Honzą, z 18 biorących udział par, zajęli drugie miejsce - FOTO. Tygodnia pełnego sukcesów. Wasza Bára.