Pięknego poniedziałku @wszystkim :). Nad Czechami przeleciała Sabinka, po piętach deptał jej Denis. U nas jak grzyby po deszczu rosną – grypa, kaszel, katar i nadzór nad chorymi latoroślami, wszystko zgłaszane od początku tygodnia. Tak samo, jak nasze systemy muszą mieć silne zabezpieczenia, ja polecam wam osobiste firewalle w postaci witamin, cytryny, imbiru i miodu do herbaty, żebyśmy zachowali dobre zdrowie. Piąty zespół zaczyna się zadomawiać w biurze na tyłach budynku. Zgłaszają nowy nabytek – kanapę, która zwiększa efektywność pracy. Czyżby wzięli przykład z Sillicon Valley (FOTO)? Cieszymy się na nowy CRM! Jirka Š. i Lukáš Z. mieli w tym tygodniu spotkanie z integratorem systemu i zgłaszają, że posuwamy się do przodu. W czwartek odbyła się, już trzecia, Arena Praktyczna – SŁUŻBA ZDROWIA – w tradycyjnym miejscu w Liptovskim Mikulášu. Zgłaszamy zadowolenie na wszystkich frontach – wysoka frekwencja, płodne dyskusje i wystąpienia speakerów, tematy o „tureckich łóżkach” z innowacyjną poziomicą lub o określaniu jakości w umowie np. „Choinek” (FOTO i FOTO).
Nawet mimo tego, że na początku były małe problemy organizacyjne – Jirka Š. wiózł latorośle do domku pod Tatrami a lokalna śnieżna zamieć spowodowała obawy o uczestnictwo głównego moderatorskiego asa Areny Praktycznej, a tylko trochę mniej obawialiśmy się o samochód z cateringiem, który zabłądził – wszystko dobrze się skończyło, Jirka i kanapki byli na miejscu na czas. Szef razem z Zuzką w piątek spotkali się ze start-upowcem i chcieli, aby im zrozumiale wytłumaczył mechanizm biznesu i motywacji wokół Start-upu. Powiedział, że snem każdego wynalazcy jest dostanie na swoje konto numeru telefonu. Szef razem z Zuzką spojrzeli na siebie nierozumiejącym wzrokiem w stylu, że już od pierwszego zdania nie są w stanie pojąć, co poeta miał na myśli. Autor zdania zauważył ich spojrzenie i wytłumaczył, że to oznacza określenie wielkości wynagrodzenia. Nasz BASEowy sprytny Mirek wsiadł do pociągu do Pragi i pojechał na nagrywanie teleturnieju Kde domov můj. Nie chciałbym was przyprawiać o kibicowanie Mirkowi przed emisją programu, dlatego o tym, jak mu poszło, strategicznie będę milczał. W piątek Walentynki, więc wielu z nas obchodziło święto zakochanych po swojemu. My byliśmy w Arenie na poleconym przez Zuzkę „Złotym Ośle” i tematycznie nie popełniliśmy błędu – to naprawdę wyjątkowo odważna sztuka miłosna (dobrze powiedziane). Honza J. i Verča też postawili na teatr, poszli obejrzeć improwizację ODVAZ, gdzie Honza bierze udział w lekcjach, a my czekamy z niecierpliwością na jego absolwenckie występy za pół roku! Ja w weekend zrobiłem sobie beskidzki survival challenge. Zaczynaliśmy w mieście w koszulce, szliśmy przez błoto z nartami w rękach, ślizgaliśmy się po lodzie z nartami na nogach i brodziliśmy po pas w śniegu z nartami na plecaku, a wszystko to w jedną noc, aż cali przemoczeni stanęliśmy w środku lasu przed zamkniętym schroniskiem. Rozniecić ogień na śniegu nie jest wcale tak łatwo, ale udało się nam, a jedyną ujmę na zdrowiu ma moja złamana laska (FOTO i FOTO). Jestem szczęśliwy, że mogę napisać dla was te linijki nieodmrożonymi końcami palców i życzę wam fajnego i pełnego sukcesów tygodnia :). Honza.