Marzec! Niewiarygodne, jak szybko to leci, ale wydarzenia ostatniego lutowego tygodnia są za nami i zaczyna się nowy miesiąc. Początek tygodnia był wprawdzie gorączkowy, ale z pięknym słońcem i przyjemnymi temperaturami. Jirka Š. przeżył z rodziną coś niewiarygodnego, gdy wybuchła przednia szyba piekarnika. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale doświadczenie niezwykłe. W środę rano Jirka ruszył do Bratysławy do klientów, a stamtąd prosto do Bořetic na Południowej Morawie, gdzie odbywało się spotkanie Boardu. Przedtem pojechał na jeszcze jedno spotkanie do Brna, gdzie miał dotrzeć pociągiem nasz kolega Cíťa, ale zapomniał wysiąść na umówionej stacji i chłopcy szukali się razem po Brnie :D. Najważniejsze, że się znaleźli.
Ja (Janka) w tym tygodniu cierpiałam na ból zębów i żeby wizytę u dentysty trochę rozchodzić, wzięłam dzieci do lasu, do jego chronionej części o nazwie Rezávka. Vaneska pisała o niej referat do szkoły i własne fotografie zrobiły wrażenie – foto i foto 🙂 W środę Radek wyciągnął Dankę do teatru. Po poprzedniej psycho-dramie tym razem była to tragikomiczna historia nie-miłości dwóch braci (Taclík i Dulava), którym sekunduje pop (Sokol). Zabawa była przednia. W sobotę Danka i Adelka pojechały na urodziny trolejbusem. Danka zdecydowała się wykorzystać możliwość modernizacji i zapłacić za bilety kartą. Po kilku minutach miała kupione bilety dla całego trolejbusa, ale ze zniżką dla dzieci nie było żadnego :). Na dodatek w środę okrasiliśmy tydzień w pracy Jeżykiem (foto), który był dobrze schłodzony, a ci, którzy jak ja jeżdżą do pracy samochodem, musieli pozostać wierni Kofoli (skoro wciąż ją kocham, nie ma się nad czym zastanawiać). Lukáš V. pochwalił się nam, jak mu mała Adelka rośnie. Szkoda, że tata nie ujął tego dostatecznie dobrze na zdjęciu i dalej oglądał telewizję. Rodzinka miała gości, którzy zostawili u nich deskorolkę i jako doświadczeni rodzice, chcieli pokazać Kubikovi, jak się jeździ. Ivča pogięła suszarkę na pranie a Lukáš zrobił dziurę w drzwiach. Po rodzicach przyszedł czas na Kubika, który bez problemu wskoczył na deskę i „jechał” :). W czwartek odbywało się największe wydarzenie zeszłego tygodnia – wspomniane spotkanie Boardu28. Wchłońcie atmosferę wspaniałego spotkania z fotografii – foto, foto. Koniec tygodnia był humorystyczny, kiedy Sofi pytała naszej nowej polskiej koleżanki, dlaczego chodzi na polski, skoro jest z Polski. Po naleganiach naszych kolegów Sofi sama wpadła na to, że uczy się czeskiego :D. Juraj K. spędził weekend w Pradze, gdzie zaprzyjaźniał się ze swoim małym synkiem, który rośnie jak na drożdżach, ale wciąż jeszcze jest za mały na piwo. W weekend syn Radka świętował swoje 15 urodziny. Odwiedzili razem Bastion Poznania i wystawę gadów - foto. Nasz angielski kolega Malcolm w weekend przewidział szybkość swoich nóg jako numer 108. Mimo kiepskiej pogody, jak zwykle mu się podobało - foto. Weekend minął szybko a my cieszymy się już na nowy tydzień, trzymajcie kciuki. Janka 🙂